- drwarlecki
- 2024-02-14
Doniosłość społecznych bolączek można wymierzyć liczbą poświęconych im publikacji w „Gazecie Wyborczej”.
Stosując ów probierz, okazuje się, że najbardziej dotkliwym problemem w Polsce jest psia kupa. Największy dziennik w kraju w ostatnich 20 latach poświęcił psim ekskrementom ekstremalnie dużo artykułów, bo 1495.
Psy, głuche i ślepe na publicystykę, nadal robią pod siebie, srając tym samym na wysiłki dziennikarzy. Jest tak dlatego, że psy nie czytają „Gazety Wyborczej”. Czytają ją ludzie. A około 98 procent badanych twierdzi, że kał wywołuje w nich największy wstręt. Skądinąd wiadomo, że łatwiej jest wywołać zainteresowanie czytelników, eksploatując ich negatywne emocje, niż wzbudzać pozytywne. Gdyby „Wyborcza” chciała namawiać społeczeństwo do sadzenia na skwerach i rabatkach fiołków, jej nakład niechybnie poleciałby na pysk.
Pies jest przyjacielem człowieka od 19 tys. lat. Jak po nocy przychodzi dzień, a po zimie wiosna, tak ssak ten po jedzeniu musi się wysrać. Ta oczywista prawda nie trafia jednak do przekonania antagonistów psich odchodów. Ich zdaniem psy chyba nie powinny wydalać. Promocji tego obłędnego sądu służy dopuszczalna prawem propaganda oraz działania raczej prawem niedozwolone. Budowanie publicznej pozycji na podstawie braku społecznego poparcia dla psiej kupy wykorzystują już wszyscy.
- Władza w Pruszczu Gdańskim zawiesiła plakaty, na których dziecko na wózku inwalidzkim umazane jest psią kupą. Pacholę w gównie, a do tego inwalida – to jak nawoływanie do mordowania czworonogów i ich właścicieli.
- W Gdańsku psie kupy zwalczają aresztanci.
- W Warszawie radni postulowali, aby każdemu psu wszczepić GPS. Strażnicy – w cywilnych ubraniach – śledząc jego sygnał, mogliby nakryć psa na gorącym uczynku i wlepić mandat. W stolicy za psie gówno karze się właścicieli mandatem do 500 zł. Policję i straż miejską warszawscy radni zwolnili z obowiązku sprzątania po służbowych psach.
- W Olsztynie rządzący nie urzeczywistnili pomysłu szpiegowania psów przez tajniaków ze straży miejskiej tylko dlatego, że strażnicy miejscy nie mają cywilnych ubrań (sic!). Miasto ogłosiło przetarg na ich zakup.
- W Płocku urząd miejski wystawił pojemniki na psie kupy, które natychmiast zdewastowali wandale.
- W Łodzi straszy się właścicieli psów plakatami „Posprzątaj, to nie jest kupa roboty”. Pobudowano też stacje czystości, gdzie wystawiono 290 koszów na odchody i 80 dystrybutorów na foliowe woreczki.
- W Poznaniu od lat strażnicy miejscy edukują dzieci w szkołach, nastawiając je wrogo do psich fekaliów. Rozdają foliowe rękawiczki, torebki i łopatki.
- W Szczecinie są 2 specjalne odkurzacze do pozyskiwania psiego gówna.
- We Wrocławiu do zwalczania psich kup sprowadzono 700 tys. foliowych torebek.